środa, 17 lutego 2016

Rozdział 3. Babski wieczór

Minęło kilka dni, odkąd powróciła Rey z Lukiem Skywalkerem. Ich powrót stanowił wielkie wydarzenie dla całej bazy. Wszyscy wierzyliśmy, że Luke przywróci równowagę Mocy i pomoże nam ostatecznie pokonać Najwyższy Porządek.
Generał Organa i pozostali dowódcy obradowali całymi dniami, nie zdradzając nam na razie żadnych ustaleń. Dni w bazie mijały tak jak zwykle, mieliśmy jeszcze jedną bitwę, kiedy zwiadowcy wroga przedostali się w pobliże planety, a poza tym trenowaliśmy i zajmowaliśmy się różnymi zwyczajnymi rzeczami. Zapisałam się na dodatkowy kurs gwiezdnej nawigacji, który prowadzili wyżsi oficerowie, bo uznałam, że na pewno przyda mi się to w przyszłości.
Wracałam właśnie z zajęć, niosąc cały stos notatek, które miałam zamiar przejrzeć w spokoju wieczorem, kiedy nagle coś wpadło mi pod nogi, że mało się nie przewróciłam, a wszystkie notatki wysypały mi się z rąk. Spojrzałam w dół – to był BB-8.
– BB-8, no i zobacz, co narobiłeś – powiedziałam, zbierając notatki. – Gdzie się tak spieszysz?
BB-8 zaświergotał po swojemu w odpowiedzi. Ucieszyłam się, bo zrozumiałam, że Finn obudził się właśnie w szpitalu i jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. To była bardzo dobra wiadomość, wszystko zaczynało się wspaniale układać. BB-8 wyminął mnie i zaraz potoczył się dalej. Pewnie szukał swojego pana, żeby też mu przekazać tę radosną nowinę. Popatrzyłam za nim z uśmiechem. Te kulkowe droidy typu BB były naprawdę urocze. Mój, DC-4 był trochę starszego typu i bardziej toporny, ale byłam do niego bardzo przywiązana i nie zamieniłabym go na żaden inny. Z kształtu przypominał trochę R2-D2, ale był mniej więcej o połowę mniejszy. Miał jednak wszystkie potrzebne funkcje i doskonale sprawdzał się podczas akcji.
Pozbierałam notatki i poszłam dalej, kiedy nagle zaczepiła mnie Jessika Pava.
– Hej, Ami, co robisz dziś wieczorem?
– Miałam zamiar się uczyć, a co?
– Odpuść sobie, robimy dziś babski wieczór. Zaprosiłam już Rey, czas, żebyśmy się wszystkie poznały. Ona jest trochę dzika, nie sądzisz? Wychowała się na jakiejś pustynnej planecie, z dala od ludzi…
Muszę przyznać, że mnie też interesowała tajemnicza Rey. Mówiono o niej, że posiada potężną Moc i Luke Skywalker już zabrał się za szkolenie jej na nową Jedi. Byłam bardzo ciekawa, jak to jest; mieć Moc. Nie znałam nikogo, kto by ją miał… to znaczy znałam generał Organę, ale jej nie śmiałam zapytać.
Wróciłam do siebie i przygotowywałam się do babskiego wieczoru. Nic szczególnego, przebrałam się tylko i umyłam włosy. Na szyi miałam jak zawsze mój błękitny wisiorek, nigdy go nie zdejmowałam. Tak nakazała mi kiedyś mama i jak do tej pory udało mi się tego dotrzymać. Zwłaszcza od kiedy moi rodzice zaginęli, pilnowałam wisiorka jak oka w głowie.
Kiedy przyszłam na kwaterę Jessiki (imprezy zawsze były u niej, bo miała największą), dziewczyny już tam były. Kilkanaście osób z różnych eskadr, niektóre znałam dobrze, inne gorzej. Grała głośna, ostra muzyka. Zaraz w progu Jessika wcisnęła mi kieliszek i nalała wina. Zawsze w jakiś sposób zdobywała niezłe alkohole, podejrzewałam, że ma jakieś kontakty z przemytnikami. Rozejrzałam się. W kącie, pod ścianą, siedziała Rey, uśmiechając się nieśmiało. Pomyślałam, że dla takiej osoby jak ona, wychowanej na pustkowiu, tyle ludzi naraz w jednym pokoju to może być za dużo. Rozumiałam ją: ja też nie jestem najlepsza w rozmawianiu z ludźmi, inne dziewczyny mówią, że jestem sztywna. Przepchnęłam się przez tłumek i usiadłam w kącie, obok niej.
– Cześć, jestem Ami – wyciągnęłam rękę.
– Cześć, a ja Rey.
Zaczęłyśmy rozmawiać. Nie trzeba było dużo czasu, a poczułyśmy się swobodnie w swoim towarzystwie. Rey opowiadała mi o swoim dzieciństwie na pustynnej planecie Jakku i o rodzicach, którzy zaginęli, kiedy miała zaledwie kilka lat. Ona też, tak samo jak ja, musiała być twarda i nauczyć się przeżyć. Rozumiałam ją.
Nagle ze środka pokoju dobiegły do nas jakieś wrzaski i śmiechy. Podniosłam głowę i spojrzałam. Berta z Czerwonej Eskadry, wysoka, mocno wymalowana blondynka, wymachiwała właśnie trzymaną w ręku butelką.
– Dziewczyny, zobaczcie, Jessika ma tutaj skarb! Prawdziwy szampan z Lo’otui! Jess, nie bądź świnia, otwórz go… Albo nie! Albo nie! Mam lepszy pomysł!
Spojrzałam na Jessikę. Ta tylko pokręciła głową i rozłożyła ręce, jakby chciała powiedzieć “No i co ja mogę zrobić?”
– Laski, zakładamy się! Która wygra, dostanie szampana! Kto się zakłada?
– Ja! Ja! Ja! – rozległy się wrzaski.
– A ty, Ami?
– Ja nie wiem, o co chodzi, jak powiecie, to się zastanowię.
– No więc dobra… – Berta zrobiła tajemniczą minę. – Butelkę szampana dostanie ta, która…
Zapadła cisza, wszystkie czekałyśmy, co ona powie.
– Która pierwsza przeleci Ciacho!!! – wrzasnęła Berta i wybuchnęła śmiechem. – Czas start od dziś wieczorem!
Zrobiło mi się niedobrze. Nigdy nie lubiłam Berty, ale to, co teraz wymyśliła… Zauważyłam, że kilka dziewczyn (Jessika też) wycofało się ze zmieszanymi minami, ale reszta radośnie śmiała się razem z Bertą i już zaczynała opowiadać, jak zabiorą się do wykonania planu.
– Hej, dziewczyny, weźcie, przecież to jest obrzydliwe – powiedziałam. Berta spojrzała na mnie ze złością.
– Ami, ty cnotko-niewydymko, czego się wtrącasz? Nie chcesz brać udziału, to nie, nikt cię nie zmusza. A nam daj spokój, chcemy się bawić i będziemy, bez twojego pozwolenia.
– A gdyby to was dotyczyło? – próbowałam jeszcze. – Martja, posłuchaj – spojrzałam na jedną z dziewczyn – jakbyś się czuła, gdyby chłopaki tak się zakładali o ciebie?
Martja spuściła oczy i coś wymamrotała. Berta wstała ze swojego miejsca i podeszła do mnie. Była wściekła i chyba już całkiem sporo wypiła.
– Zamknij się, ruda krowo i nie psuj zabawy – wysyczała. – Gówno wiesz o mężczyznach, możesz być pewna, że Ciacho będzie zachwycone. Jestem pewna, że już jutro wieczorem któraś będzie pić tego szampana, a może nawet ja.
– Jesteś obrzydliwa – warknęłam. – Ja wychodzę.
– Idę z tobą. – Rey podniosła się ze swego siedzenia.
– O, nie, dziewczyny – odezwała się Jessika. – To moje mieszkanie i to Berta teraz wychodzi, a wy zostajecie. Jasne? – Oparła ręce na biodrach i popatrzyła na Bertę jak na kawałek śmiecia przy drodze. Blondynka nagle jakoś zmalała, odwróciła się i wyszła.
– Po co ja właściwie zaprosiłam tego pustaka? – westchnęła Jess, zamykając za nią drzwi. – Rey, musisz sobie myśleć o nas okropne rzeczy. Naprawdę, zwykle się tak nie zachowujemy.
Rey nie zdążyła odpowiedzieć, bo nagle droid Jessiki, stojący do tej pory cicho w kącie, zaczął nadawać komunikat: dowództwo wzywa wszystkich pilotów!
– O, cholera jasna, a my piłyśmy! – jęknęła któraś z dziewczyn.
Na szczęście Jess, jak każdy z nas, miała w podręcznej apteczce zapas tabletek neutralizujących alkohol we krwi i miętówki, żeby usunąć jego zapach. Szybko zażyłyśmy po tabletce i pobiegłyśmy na miejsce zbiórki.
W wielkiej hali czekała już na nas Generał Organa wraz ze swymi oficerami. Tuż obok niej stał Luke Skywalker i przyglądał się nam wszystkim uważnie. Przeszedł mnie dreszcz – miałam wrażenie, że wie wszystko o nas i o tym, w jaki sposób spędziłyśmy wieczór.
– Żołnierze! – zaczęła przemowę Generał Organa. – Przygotowujemy się do niezwykle ważnej i niebezpiecznej misji, od której będą zależały losy całej wojny! Za chwilę wybierzemy spośród was grupę najlepszych pilotów, którzy przejdą specjalne przeszkolenie u mojego brata. Po tym szkoleniu poślemy was… nie mogę na razie powiedzieć, gdzie i po co… ale od tego, jak wykonacie swoje zadanie, będzie zależeć życie nas wszystkich! Czy jesteście gotowi?!


2 komentarze:

  1. Więc bohaterka ma swojego droida, mam nadzieję, że jeszcze się on mocniej pojawi. "Byłam bardzo ciekawa, jak to jest; mieć Moc." - mam pewne podejrzenia :) A poza tym fajny babski wieczór, Berta bardzo obleśna i denerwująca, chcę jej więcej, bo zawsze lepiej, kiedy w postacie nawet drugoplanowe tchnięte jest trochę życia :D No i robi się intrygująco, co dalej? Wkrótce się przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droid! Gdzie jest moja jednostka R2? Przypomniałaś mi, że zapomniałam w swoim opowiadaniu o tak ważnej rzeczy jak o tym małym robociku. Widzę, że akcja się rozkręca. Bardzo dobrze, robi się coraz ciekawiej. Z pewnością przeczytam następne rozdziały. Pozdrawiam. Banitka5

    OdpowiedzUsuń

...

...